Kosy brzuch ciki w gor unosz i tylko chmury - palcom czy wosom podobne - sun drapienie w mrok. Ziemia owocw pena po brzegi kipi sytoci jak wielka misa. Tylko ze wierkw na polu zwisa gowa obcita straszc jak krzyk. Kwiaty to krople miodu - tryskaj cinite ziemi, co tak nabrzmiaa, pod tym jak korze skrcone ciaa, ywcem wtoczone pod ciemny strop. Ogromne nieba sun z warkotem. Ludzie w snach cikich jak w klatkach krzycz. Usta cinite mamy, twarz wilcz, czuwajc w dzie, suchajc w noc. Pod ziemi dr strumyki - sycha Krew tak nabiera w yach milczenia, cign korzenie krew, z lici pada rosa czerwona. I przestrze wzdycha. Nas nauczono. Nie ma litoci. Po nocach ni si brat, ktry zgin, ktremu oczy ywcem wykuto, Ktremu koci kijem zamano, i dry ciko bolesne duto, nadyma oczy jak bble - krew. Nas nauczono. Nie ma sumienia. W jamach yjemy strachem zaryci, w grozie drymy mroczne mioci, wasne posgi - li troglodyci. Nas nauczono. Nie ma mioci.
Jake nam jeszcze ucieka w mrok
przed aglem nozdrzy wszcych nas, przed sieci wzdt kijw i rk, kiedy nie wrc matki ni dzieci w pustego serca rozpruty strk. Nas nauczono. Trzeba zapomnie, eby nie umrze rojc to wszystko. Wstajemy noc. Ciemno jest, lisko. Szukamy serca - bierzemy w rk, nasuchujemy: wyganie mka, ale zostanie kamie - tak - gaz. I tak staniemy na wozach, czogach, na samolotach, na rumowisku, gdzie po nas w si ciszy przeczoga, gdzie zimny potop omyje nas, nie wiedzc: stoi czy pynie czas. Jak obce miasta z gbin kopane, popielejce ludzkie pokady na wznak lece, stojce wzwy, nie wiedzc, czy my karty iliady rzebione ogniem w byszczcym zocie, czy nam postawi, z litoci chocia, nad grobem krzy.
Elegia o ... [chopcu polskim]
Oddzielili ci, syneczku, od snw, co jak motyl
dr, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rud krwi, malowali krajobrazy w te ciegi pog, wyszywali wisielcami drzew pynce morze. Wyuczyli ci, syneczku, ziemi twej na pami, gdy jej cieki powycina elaznymi zami. Odchowali ci w ciemnoci, odkarmili bochnem trwg, przemierzye po omacku najwstydliwsze z ludzkich drg. I wyszede, jasny synku, z czarn broni w noc, i poczue, jak si jey w dwiku minut - zo. Zanim pade, jeszcze ziemi przeegnae rk. Czy to bya kula, synku, czy to serce pko? 20. III. 1944 r.