You are on page 1of 20

Micha Mikoaj Skolimowski

Wiersze Zebrane z lat 2008 - 2011

I. Proba o wyniesienie na otarze suebnicy boej Zyty


Ty, co za grzesznych umare na krzyu Racz speni prob pokornego ludu By on ma bogosawionego, Zyt, najlepsz niegdy cesarzow Koci wnet wynis do chway otarzy. Ona, cho bya przewietnego rodu Nigdy czowiekiem prostym nie wzgardzia Ju dzieckiem bdc wspieraa ubogich Wierzc, i wszystko to czyni i Tobie. Dziki Twej asce dobr on bya Wspieraa ma w szczciu i nieszczciu Dzielc z nim trudy codziennego ycia. Mimo utraty bogactw i pozycji Nie utracia ufnoci ku Tobie A gdy jej ma zechciae powoa Do chway, ktra nigdy nie zaganie zy tego losu przyja z pokor. Nieraz zapewne wrd samotnych nocy Tsknia paczc za minionym szczciem Jednak nie daa stamsi si zgryzocie! A cho nie zdja ju aobnej szaty Serce jej byo radosne mioci, Odesza od nas przez krzy do Twej chway Wskazujc drog mioci maeskiej Potwierd o Panie jej ordownictwo. Amen.

II. 18 Stycznia 18711


Wrd paacu szklanych sal Tworu wiekw dawnych snw Lni korony twarda stal Wznosi si huk wielu sw. Tu przed tronem stoi moc, Co podwiga z prochu kraj Wilhelm, pan, zakoczy noc Pragnie ze budowa raj. Jednak przed monarsze oczy Wci powraca smutna myl Widzi ran co krwi broczy Marze czar natychmiast prys. Czarny orze ju wyciga Przez biaego zimny trup Krwawy pazur i pociga W ciemn otcha sawny rd.

Proklamacja Cesarstwa Niemieckiego w Wersalu po zwycistwie w wojnie z Francj

III. 21 Listopada2
Zostawie swoje dziatki Wrd grzmotu wojennych dzia Ju aobny tren rozbrzmiewa Niespakanych nigdy cia. Twa pielgrzymka ju skoczona Id wic Panie tam gdzie bl Udrk si ju nie dokona Gdzie najwyszy wada krl. Z Mu pokon, ty, ktrego Kocha i czci wierny lud I poczysz si z Elbiet W odpoczynku za cny trud. Nam, ktrzy Ci kochalimy Pozostaje smutny pacz I odczucie nieustanne e umiera ju nasz wiat.

Dzie mierci Cesarza Franciszka Jzefa I

IV. Wybr
Jecha onierz na granic Kuty na nogi swe cztery Pyta dzieci bladolice: mier od Dumy czy Cholery? Rozmiar obu jest podobny Jedno wsacz, drugie siwy Kade sposb ma nadobny Twego zejcia z ziemskiej niwy. Oba wezm ci w opiek Szpital bdziesz mia za darmo Kuracyja twa w budecie Dziurk pozostawi marn. O Cholerze mwi mdrzy e chocia jest z niej miernota e myleniem si przeciy Zawsze lepszy od wariota. Lecz widz teologowie, A take ekonomici, I z Dumy nowy Salomon Niezawodnie si nam zici. Staroytny krl nie umia La wina z pustego dzbana Nowy sposb wyrozumia Z nieba spadnie zota manna. ywot wasz bdzie wietlany Wybierzecie za dni cztery Gdy nasz kraj cierpi zalany mier od Dumy lub Cholery.

V. Finisz
Napisali dziennikarze Czego rozum nie wykae W pierwszej turze wielkiej walki Wygra Grzegorz Napieralski I chocia odpad z turnieju Pokochao go dwch gejw. Nagle swoje ujawnili Orientacyje pedryli I w defensora mniejszoci Dup wa bez litoci Ten chce da tym, tamtym zabra, Drugi wszystkich pragnie nabra Z budetu lc milijardy, Ktre jake tam dotary Gupiec powie spady z nieba I kademu da je trzeba! Mdry nie wierzy w podarki Wszak to z jego marynarki Urzdniczek je wyciga I co druga stwka wsika. Kandydaci nadal walcz, Kady ludu chce by tarcz Uchroni go od powodzi Wszak powiedzie nie zaszkodzi. Milczy biedny Napieralski Widzc ten taniec pedalski Wyjdzie z tego chyba zero Wszak on przecie jest hetero.

VI. Demokracja (fragment)


Ju Arystotel w swej polityce3 Tyranii matk zwa ladacznic Dali jej miano demokracyji Oszuci kamcy, ktrzy z ni yli Hitler z ni spodzi III Rzesz, A Lenin drogi nasz ZETESESER...

Przy odrobinie dobrej woli jedno zdanie z Arystotelesa mona by tak zinterpretowa, chocia byoby to do nacigane.

VII. Epitafium Naeviusa (Przekad z aciny)


Gdyby godzio si niemiertelym Opakiwa jednodniowy lud kayby boskie Kameny Nad losem Najviusa poety. Po tym jak zosta wydany Do skarbcw przemonego Orcusa Zanika pord rzymskiego ludu Znajomo mowy aciskiej.

VIII. Pie kuchenna (na melodi, ktra akurat w duszy gra)


Gdy golonka si gotuje To a serce podskakuje Jest to wszak najlepsze danie Rzekn panowie i panie Po bawarsku czy na ostro Zjedz golonk bdzie bosko. A pojadszy goloneczki Hej! na parkiet do poleczki!

10

IX. Erotyk
Dzie ten dzisiejszy jania mi nadziej Ujrzenia ciebie w caej twojej krasie Jednak inaczej los zrzdzi zoliwy. Gos twj jedynie, o jaka to rozkosz, Sysze mi dano bez monoci mowy Ust twoich obrys barwy rubinowej Mam przed oczyma z tsknot wzdychajc. Snu mnie pozbawia myl nieustajca Jak wej w twe serce swoje ci oddajc Aby w pomieniach mioci prawdziwej Spon wraz z tob Panu na ofiar.

11

X. Koniec uczucia
Wygasa powoli pomie, Ktry pali moje serce Krtko kilka dni zaledwie Od poruszenia czsteczek Skurczu bonek i moteczkw Unoszcych n by przebi Zawr ukadu chodzenia, Nie wiedziay, co czyniy.

12

XI. Nostalgie
Mylc, e nigdy ciebie nie kochaem Szedem przy tobie i okiem zmarniaym Patrzyem wok bojc si naruszy Przestrzeni, ktre bramami s duszy. Ty wzrok spucia, umiech wyparowa Co zdobi licznych ustek twoich owal, Bylimy razem, a jednak daleko Odrzuca nas nurt twj, o czasu rzeko. Nieskoczonoci postaci podobna Wszystko zabierzesz, niczego nie oddasz Spojrzenia nasze zetkny si nagle I jak gdy kaci otworz zapadni Oddech skazaca wstrzymuje szarpnicie Tak patrzylimy na siebie daremnie. Szalestwem zda si mie jeszcze nadziej, Ale ja pragn, cierpi i szalej.

13

XII. Sonecik
Nic nas nie czy, a jednak twarz twoja Ciepem napenia serca mego gbi Stsknione myli nieustannie kbi Snu nie zaznaj istna paranoja. Ju czas odpoczynku mnie nie raduje Gdy dwiczny gos twj w nim mi niesyszalny O racz wysucha mych westchnie bagalnych Niech mnie warg twoich czerwie ucauje. Twe wosy pyn jak zote strumienie Sigajc piersi ksztatnych niewymownie Kryj biel szyi wzburzonym pomieniem. I chocia moe czyni niestosownie Mimo zakazu kieruj me oczy Ktobie za ktr szczcie moje kroczy.

14

XIII. Upadek
Pewnej nocy zostaem niemal kanonizowany Powiedziaem kilka sw Nie wiem nawet jakich Jakbym to nie ja mwi. Wywyszony mimowolnie poczuem si mocny I zaryzykowaem Wszystko zawalio si pod naporem bota Opuszczajcego moje serce Peen radoci rozmazaem je po caym sobie Nuaem si w jego ulotnej rozkoszy A z rany zacza pyn krew Spojrzaem, powoli zaczem unosi si z kolan lizgajc si w kauy bota straciem rwnowag Tsknota bya przecie tak wielka Uboconego, rozdartego Podtrzymay mnie rce bielsze nili niegi Z mioci kierujc ku wiatu.

15

XIV. Ziele
Pewnego dnia Obudziem si na przepiknej ce Bezkres zieleni rozpociera si Ze wszystkich stron Przed mymi oczyma Wska rysa czerni Przecinaa niczym gigantyczna kolumna bkit horyzontu Rozkoszujc si cudown woni rosncych wok kwiatw Leaem na trawie Mijay dni i noce Ich jednostajno stawaa si coraz bardziej nuca Tylko jedno zdawao si dawa nadziej odmiany Wyruszyem wic Po dugiej wdrwce bez snu i pokarmu Doszedszy do celu Padem na ziemi i zapakaem Obiektem moich nadziei bya czarna twarda kolumna obsydianu Zaamany zorzeczcy zaczem si powoli wspina na t ska Nie odpoczywajc posuwaem si w gr Centymetr po centymetrze Pot i krew spyway wzdu napitych mini A grymas blu raz po raz wykrzywia twarz Na szczycie okazao si i kolumna mroku w rodku jest pusta Nagle delikatny za spraw delikatnego wietrzyku straciem rwnowag Majc do wyboru pewn mier I niepewny mrok Z caej siy przechyliem si do przodu Oddajc si mikkim objciom ciemnoci

16

XV. Aachen Katedra


Wchodzimy grup okoo trzydziestu osb Ju przy drzwiach musimy przebija si Przez mrowie wychodzcych Przewodniczka prowadzi nas do tronu Karola Wielkiego ciany kryj marmury i mozaiki Oktogon zdobi kolumny z Rawenny Czciowo, kilka ukrad Napoleon. Tron jest wykonany z kamienia pochodzcego z Ziemi witej Zupenie nie pasuje do reszty wntrza C, jest po prostu troch starszy ni mozaika z Gedchtnis-Kirche Wracamy na d Przewodniczk ledwie sycha Tum nie poj co znaczy wielosylabowe sowo Silentium Przechodzimy do czci gotyckiej Mijamy pozacany relikwiarz Dopracowane w kadym detalu gowy witych Neguj pogld o upadku sztuki w redniowieczu. Tu jest najspokojniej elazne ogrodzenie dawnego chru spenia swoj rol. Kilkunastometrowe witraowe okna Rzucaj wiato na zdobice ciany freski W rogu zoci si wysadzana drogimi kamieniami ambona Dar witego Henryka Koniec zwiedzania Jeszcze rzut oka na dziea okresu Wilhelmiskiego Trzeba ju tylko przebi si do drzwi. *** Jestem na dworze, myl, Czy to jeszcze witynia, Czy ju jaskinia zbjcw? *** Jedno wiem na pewno Nie warto zwiedza zabytkw z listy UNESCO.

17

XVI. Niedzielny wieczr


Z lkiem wchodziem w tej wityni progi Wszak czy s godne me grzesznika nogi Stpa po domu, w ktrym mieszka Bg? Lecz On, cho sdzi jest najsprawiedliwszym Przez miosierdzie duszom staje si najbliszy Z umiechem spojrza, gdym pad Mu do ng. Wyswobodzi od strachu me serce zlknione Przed zem najlepsz darowa oson Napeni si, niestraszny ju trud. I Matce Zbawcy daem nas w opiek Ktra, gdy senn ju spuszczam powiek Troszczy si o swj powierzon jej lud. Wyszlimy razem radoni z Kocioa Uczu tych sowo opisa nie zdoa Oczom mym jawi si prawdziwy cud.

18

XVII. Taczmy
W czerwcowym socu na zielonej trawie W parku gdzie dumnie krocz nieraz pawie Chwyciwszy nagle do Tw gadk bia W tan Ci porwaem rozemian ca Wirowalimy przy sowiaskich dwikach Zapominajc o wszelkich udrkach To byo ycie szczcie pikno mio4 Wic nie czekajc a wpadn w zawio Taczmy, niech jcz deski tej podogi Niech jej nie dadz wytchn nasze nogi Obrt i podskok Blisko i daleko Przytup i na bok W prawo i na lewo Nigdy nam w yciu nie do tej radoci Taczmy wic zawsze do pnej staroci!

W kadym razie w pewnym zakresie, poza tym mio w miar pasuje do rytmu.

19

XVIII. Siegfried - Zyziaczkiem-Gryziaczkiem zwany


Futerko jego jak nieg jest bielutkie Pyszczek rowy i apki krtkie W swych szklanych salach nieujarzmiony Biega i skacze na wszystkie strony. Chocia z natury ziarnem si ywi Nigdy na krew si ludzk nie krzywi. Do tego miso, jednako ktre Zbkami chwyta wzlatujc w gr Nieraz, gdy palec do pyszczka trafi nieostrony Ofiara za szarpic si wyda okrzyk trwony. Mimo kpieli w winnym gronie Na abstynencji pozosta onie Upi si wprawdzie myjc futerko, Ale pogardzi wina manierk. A cho nas ksa, wysysa, gryzie Jak przepadamy za naszym Zyziem Dowie si kady kto u nas goci Gdy go Zyziaczek dziabnie do koci.

20

You might also like